sobota, 23 lipca 2011

bieszczadzkie klimaty....Duch Gór...

 Ducha Gór...może Zakapiora ....a może po prostu Zdzicha...poznałem w latach osiemdziesiątych....nie pamietam czy to był jeszcze stan wojenny czy też już nie.....niestety negatywów z tamtego okresu  nie odnalazłem ....zdjęcia ponizej są z lat 90 tych....te na szczęście po rocznych poszukiwaniach wykopałem na strychu.....
Był czas że w Bieszczadach bywałem czesto ...nawet bardzo ...zawsze wpadałem do Zakapiora pogadać ...o laskach które namiętnie produkował....i sprzedawał napotkanym turystom ....zawsze parę groszy powiadał...o zębach wilków ,wielkich jelenich rogach...i bieszczadzkich kniejach .....snuł swoje opowieści .....czasem wyssane z palca ...a czasem z baniaczka z winem.....




jescze teraz z oddali słyszę jego głos ....sfotoreporteruj mnie bo mi lachy nie idą...takim go pamietam....
ostatnio z Sikorką wylaliśmy tanie wino na jego grób ....ot taka ich tradycja ....ale o tym w kolejnych klimatach.....

5 komentarzy:

  1. był po prostu BOSKI! szkoda, że nie zdążyłam go poznać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Przemku, mam nadzieję, że odnajdziesz zagubione negatywy. Wspaniałe zdjęcia i wpis, czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ...Duch Gór... Dobrze, że go sfotoreporterowaleś

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie opisałeś barwną bieszczadzką postać. Takich ludzi warto poznawać. W Bieszczadach byłem tylko raz i najbardziej zapamiętałem spotkanie ze smolarzami wypalającymi węgiel drzewny. Były to ogromne stosy bali, a nie jak dzisiaj, metalowe piece.

    OdpowiedzUsuń